Pischinger
Pischinger to nie wymysł epoki PRL-u i kulinarnych zmagań gospodyń w czasach, kiedy jedyną możliwością było przygotowanie „czegoś z niczego”. Historia tego deseru sięga końca XIX wieku, a jego ojcem jest wiedeński cukiernik Oskar Pischinger. Historia pischingera jest długa, dlatego nie dziwi fakt, że receptura zmieniała się i była dostosowywana do aktualnych mód czy możliwości. Znana jest wersja z dużą ilością masła, czekolady i orzechów, która musi swoje odczekać, by doskonale smakować. Istnieje też wersja ekspresowa, gotowa w kilka chwil, z dodatkiem kakao, masła i mleka w proszku. Sekretem prawdziwie dobrego pischingera są oczywiście wysokiej jakości składniki. To one sprawiają, że ten zwykły deser zamienia się w kulinarną perełkę. Potrzebujemy dobrego masła (nigdy margaryny), gorzkiej czekolady o wysokiej zawartości kakao (min. 70%) oraz świeżych, chrupiących wafli.
Składniki:
200 g masła
100 g czekolady 70% kakao
1/2 szklanki cukru
2 żółtka
garść orzechów włoskich
garść orzechów laskowych
1 łyżka wiśniówki lub innego aromatycznego alkoholu
opakowanie wafli suchych
Do dekoracji:
100 g czekolady
2 łyżki masła
płatki migdałów
Przygotowanie:
Oddzielamy żółtka od białek, do żółtek dodajemy cukier, ucieramy mikserem na puszysty kogel-mogel. Połamaną czekoladę z łyżką masła, powoli roztapiamy w kąpieli wodnej (naczynie z czekoladą umieszczamy w większym garnku wypełnionym do połowy gorącą wodą), odstawić do ostudzenia. Pozostałe masło miksujemy na puszysty krem.
Orzechy delikatnie prażymy na patelni (wtedy mają najwięcej smaku) i rozdrabniamy (w malakserze lub moździerzu). Masło łączymy z koglem-moglem, dodajemy przestudzoną czekoladę, orzechy i alkohol, dokładnie mieszamy mikserem. Do kremu można dodać również posiekane rodzynki, skórkę pomarańczową, suszone owoce. Smarujemy wafle kremem, przyciskamy i wyrównujemy boki, a na koniec przykrywamy czymś ciężkim, na przykład książką kucharską. Odkładamy na kilka godzin do lodówki (najlepiej na całą noc).
Po tym czasie przygotowujemy polewę. Masło rozpuszczamy, zdejmujemy z ognia i dodajemy czekoladę. Polewamy torcik waflowy, dekorujemy płatkami migdałów, wiórkami kokosowymi lub orzechami. Ponownie chłodzimy.
Pamiętajcie: deser należy kroić ostrym nożem.
a może by tak przepis na blok czekoladowy? smak z dzieciństwa:)nie wiem,czy warto? teraz taki wybór czekolad na rynku? Pischinger,pycha:)pozdrawiam... agata
OdpowiedzUsuńPrzepis na blok czekoladowy- http://qchennewariacje.blogspot.com/search?q=blok+czekoladowy. A czy warto? Oczywiście, że warto! Jest przepyszny! Polecam:)
OdpowiedzUsuńdzięki wielkie!zrobię na wyprawę w góry,do plecaka na dłuuuugi weekend!Już się nie mogę doczekać...ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuń